Spośród wszystkich ciastek, babeczki jabłkowe cieszą się największą popularnością w mojej rodzinie.
Nie ważne, czy są ciepłe, wyjęte prosto z pieca, czy zimne, posypane cukrem pudrem, zawsze znikają z talerza w kilka minut. Za każdym razem, kiedy je piekę, obiecuję sobie, że tym razem będą z kremem budyniowym w środku,
ale i tak zawsze wybieram jabłka. Wychodzą wtedy zdecydowanie najlepsze,
a w nadzieniu z kwaskowatych jabłek czuć delikatny aromat wanilii i cynamonu.
Składniki:
ciasto:
- 0,5 kg mąki
- kostka margaryny
- 4 żółtka
- 25 dag cukru pudru
nadzienie:
- 3 duże jabłka
- cukier waniliowy
- cynamon
Mąkę przesiać i usypać z niej kopczyk. Dodać margarynę i drobno posiekać nożem, mieszając jednocześnie z mąką.
Żółtka utrzeć z cukrem pudrem i dodać do reszty ciasta, dalej siekać. Następnie wyrobić ciasto i uformować z niego kulę.
Wstawić do lodówki na co najmniej godzinę.
Jabłka obrać, usunąć gniazda nasienne i pokroić w kosteczkę. Wrzucić do garnka, dodać torebkę cukru waniliowego
i pół łyżeczki cynamonu. Wymieszać i zalać niewielką ilością wody. Gotować przez około 10-15 minut,
do czasu, aż jabłka zmiękną. Masa musi być gęsta, jeżeli będzie w niej dużo wody, ciasto się nie dopiecze.
Jabłka przełożyć do miseczki i nieco przestudzić.
Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C. Wyjąć ciasto z lodówki, wylepić nim foremki (mi wyszło 20 babeczek)
i piec przez 5 minut. Na podpieczone spody rozłożyć równomiernie nadzienie, następnie zalepić pozostałym ciastem (formować w dłoni małą kuleczkę, następnie zrobić z niej placuszek i dokładnie połączyć ze spodem, tak by nadzienie nie wypływało podczas pieczenia). Babeczki piec przez około 30 minut w temperaturze 180°C.
Delikatnie wyjąć z foremek i zostawić do wystygnięcia.
Podawać odwrócone, posypane cukrem pudrem.
I pamiętajcie - przez żołądek do szczęścia :)
fajne są z takim słodkim nadzieniem :-)
OdpowiedzUsuńpyszna propozycja :)
OdpowiedzUsuńPyszne. Przypominają mi czasy podstawówki, chodziło się na podobne do cukierni:)
OdpowiedzUsuńJa też bym wybrała jabłka nad budyń, to chyba oczywiste :-) Wyobrażam sobie jak cudownie smakują wyjęte wprost z pieca, z gorącym nadzieniem w środku!
OdpowiedzUsuń