Bułeczki pieczone o piątej rano z powodu bezsenności :).
Tym razem również ze zmodyfikowanego przepisu Margarytki. Chrupiące, mięciutkie w środku i niewielkie,
w sam raz na śniadanie do szkoły lub pracy. Można jeść same, bez dodatków lub jeszcze ciepłe posmarowane masełkiem. Moim zdaniem są o niebo lepsze od bułek ze sklepu.
Składniki:
- 3 saszetki suszonych drożdży instant
- 1 łyżka cukru
- 3 łyżki ciepłego mleka
- 25 dag mąki pszennej
- 25 dag mąki żytniej
- 250 ml przegotowanej wody
- 2-3 łyżeczki soli
- 4 łyżki oleju
- sezam, ziarna słonecznika
Drożdże rozmieszać z cukrem i mlekiem do całkowitego rozpuszczenia, odstawić w ciepłe miejsce.
Mąkę przesiać do miski, dodać olej, wodę i rozpuszczone drożdże oraz sól.
Wyrabiać mikserem z końcówkami do ciasta lub rękami, do czasu kiedy ciasto stanie się gładkie
i nie będzie przyklejać się do brzegów miski.
Przykryć miskę z ciastem ściereczką i wstawić na noc do lodówki.
Rano wyciągnąć ciasto z lodówki, wyrobić je ręką. Podzielić na 12 części i uformować małe bułeczki.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia i ułożyć na niej bułeczki. Jajo roztrzepać z łyżką mleka, smarować nim bułeczki
i odstawić do wyrośnięcia. Piekarnik nagrzać do temperatury 200°C. Tuż przed pieczeniem posypać bułeczki sezamem, ziarnami słonecznika lub kminkiem. Następnie naciąć każdą bułeczkę na krzyż i ponownie zostawić
do wyrośnięcia (15-20 minut). Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 20-25 minut (do czasu, aż się zrumienią).
Po wyjęciu z piekarnika studzić na kratce.
I pamiętajcie - przez żołądek do szczęścia :)
Nie ma wątpliwości, że lepsze niż ze sklepu:) wyglądają bardzo apetycznie
OdpowiedzUsuń